Przedsiębiorcy nie mają wątpliwości - prowadzenie własnego biznesu to praca przez 24 godziny 7 dni w tygodniu. Dbanie o jakość produktów usług, ich sprzedaż czy zarządzanie i motywowanie personelu to zaledwie część ich codziennej działalności.
- Niełatwo w tym całym zamieszaniu, w tej wielozadaniowości, popełnić błąd – mówi Robert Bodendorf, prezes Zachodniopomorskiego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
O błąd, jak mówią zwłaszcza nowi przedsiębiorcy, nie trudno, szczególnie w gąszczu przepisów. Do tej pory takie przewinienie mogło się skończyć karą finansową.
Teraz ma to się zmienić. Wszystko dzięki rozwiązaniu, które weszło w życie od nowego roku. Rozwiązanie nazywane jest prawem do błędu. Podobne rozwiązania funkcjonują także m.in. we Francji czy na Litwie.
- Idea jest następująca: chodzi o to, by przedsiębiorcy, będący osobami fizycznymi, w ciągu pierwszego roku prowadzenia działalności gospodarczej, czyli tacy początkujący przedsiębiorcy, mogli skorzystać z prawa do błędu bez ponoszenia kary administracyjnej – tłumaczy Marek Niedużak, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju.
Zamiast kary finansowej otrzymają pouczenie. Będą też musieli naprawić błąd w wyznaczonym terminie. Rozwiązanie obejmie przedsiębiorców zarejestrowanych w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Według szacunków to około 300 tysięcy przedsiębiorców.
- To jest taka forma zaufania i partnerskiego dialogu między państwem a przedsiębiorcami, przecież przedsiębiorca nie ma zakodowanego w jakiś sposób oszukiwania, tylko przystosowuje się do przepisów, które dość szybko się zmieniają – mówi Czesław Hoc, poseł PiS.
Od nowego roku weszła także w życie ustawa, która ma ograniczyć zatory płatnicze. To zwiększenie dyscypliny płatniczej w obrocie gospodarczym oraz wzmocnienie ochrony prawnej mniejszych przedsiębiorstw w stosunku do dużych firm. Według szacunków, obecnie brak zapłaty w terminie dotyka od 80 do 90 procent przedsiębiorców w Polsce. A średni czas oczekiwania na pieniądze od wystawienia faktury to 3 miesiące.
- My, jako przedsiębiorcy, musimy w tym czasie zapłacić naszym dostawcom, zapłacić pracownikom, a tych pieniędzy od naszych wierzycieli często nie mamy, więc tutaj krok w kierunku usprawnienia zatorów płatniczych jest dobrym kierunkiem – opisuje Robert Bodendorf, prezes Zachodniopomorskiego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Dobry krokiem takim samym ma być też "Mały ZUS Plus", który wejdzie w życie z początkiem lutego. Obejmie około 300 tysięcy polskich mikroprzedsiębiorców. Ich składki będą liczone w zależności od dochodu i będą niższe średnio o kilkaset złotych miesięcznie. To rozwiązanie dla tych firm, których przychód w 2019 roku zamknie się w kwocie 120 tysięcy złotych.
- Dla tych małych firm, początkujących start-upów, jest to wielkie ułatwienie, mimo tego, że oprócz małego ZUSu mamy również tę ulgę dwuletnią – ocenia ekonomista dr hab. Jarosław Korpysa.
Poprawę sytuacji finansowej 2020 roku odczuje 25 milionów podatników, dzięki wprowadzonej przez rząd obniżce podatku PIT z 18 do 17 procent.