Zawód szkutnika, wcześniej uznany za wymarły, po 40 latach powraca. - Od paru ładnych lat borykamy się z problemem dostępu do wykwalifikowanych pracowników, dlatego podjęliśmy decyzje, żeby wskrzesić ten zawód, jako zawód, który stricte wiąże się z budową jachtów. Chcieliśmy wykształcić pracowników, którzy będą później u nas pracować - powiedział Robert Nalewaj, kierownik działu kadr, Technologie Tworzyw Sztucznych.
Choć zawód nie należy do najłatwiejszych, to pracodawcy w zamian oferują dobre wynagrodzenie. Na budowę konstrukcji, szlifowanie elementów, wykańczanie wnętrz, montaż silnika szkutnicy potrzebują przynajmniej jednego miesiąca. Każdy element wykonują ręcznie.
- Budujemy jachty żaglowe i motorowe, jest to proces bardzo skomplikowany. Jest to produkcja ręczna, więc wymaga dużej fachowości, wyszkolenie takiego pracownika nie jest takie proste – przyznaje Marek Listkiewicz, kierownik produkcji, Technologie Tworzyw Sztucznych.
Nauka kończąca się egzaminem i certyfikatem trwała 3 lata. - W części praktycznej związane jest to z wykonaniem pewnego elementu, który jest montowany, który wchodzi w skład właśnie wyposażenia łodzi motorowych, jachtów i innych jednostek pływających – tłumaczy egzaminator Andrzej Rejniak. Dziś do egzaminu podeszło 4 przyszłych szkutników.