Malowidła liturgiczne przyciągają do szczecineckiej świątyni wiernych. Między innymi na lekcje religii przychodzą tu z młodzieżą katecheci. - Można tu przyjść i patrząc czytać, patrząc czytać Biblię czytać Pana Boga, czytać to, co on nam chce powiedzieć przez te ściany, przez konkretne spojrzenia, postaci, które są, przez konkretne gesty – mówi ks. Przemysław Głowacki, wikariusz w parafii pw. św. Krzysztofa w Szczecinku.
Malowidła powstawały przez dwa tygodnie. Zaprojektował je i wykonał ojciec Marko Rupnik, pochodzący ze Słowenii. Towarzyszyła mu grupa kilkunastu artystów malarzy. Wybór namalowanych scen nie jest przypadkowy, bo to nie dekoracja świątyni, przesłanie jest znacznie głębsze. Mają one zbliżać wiernych do Boga.
- W tych scenach mamy swoje postępowanie, swoje miejsce, swoje przeznaczenie, czyli powołanie do świętości jakby odnaleźć. To jest zadanie dla każdego z nas, bo każdy z nas ma swoje życie, swoje doświadczenie Pana Boga i dla każdego będzie to taka ścieżka bardzo osobista – tłumaczy ks. Bogusław Matusik, proboszcz w parafii pw. św. Krzysztofa W Szczecinku.
Niebawem ma powstać specjalny przewodnik duchowy, komentarz ikonograficzny dla osób odwiedzających świątynię. - Żeby ktoś, kto wejdzie, mógł powiedzieć „acha” - ten cykl obrazów i ten konkretny obraz znaczy to, wiąże się z liturgią, z tradycją, z Pismem Świętym. By usiadł sobie, pomyślał, popatrzył, popodziwiał, tak to zresztą w zamierzeniu ma działać. To ma przemówić do człowieka w drodze, w pośpiechu – wyjaśnia ks. Henryk Romanik, diecezjalny konserwator zabytków w Koszalinie.
To jedyna w Polsce świątynia, z takimi malowidłami. Chociaż prace ojca Rupnika - mozaiki, bo z tego słynie zakonnik, zdobią między innymi kaplicę różańcową w Lourdes, kryptę w San Giovanni Rotondo i sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. Artysta zaprojektuje jeszcze do szczecineckiej świątyni ołtarz, ambonę i chrzcielnicę.