Nowe nazwisko na liście ofiar katastrofy promu Jan Heweliusz. 32. rocznica tragedii [WIDEO, ZDJĘCIA]

Magdalena Gonciarz-Gołębiewska / ms 2025-01-14  |  Świnoujście, Szczecin
UDOSTĘPNIJ:
Nowe nazwisko na liście ofiar katastrofy promu Jan Heweliusz. 32. rocznica tragedii (fot. PAP/Marcin Bielecki)
Dopiero po 32 latach od zatonięcia na Bałtyku promu Jan Heweliusz, w oficjalnym nekrologu uwzględniono 56. ofiarę, córkę austriackiego kierowcy ciężarówki, która podróżowała z ojcem. W Szczecinie i Świnoujściu oddano hołd wszystkim, którzy zginęli 14 grudnia 1993 roku, w największej katastrofie morskiej w powojennej historii Polski. Mimo upływu tylu lat nie wszystkie tajemnice tej tragedii ujrzały światło dzienne.

Syrena pamięci w Świnoujściu

77dc02e7808647259b041351898e0e81.JPG

Szczecin z 1965 roku. Unikalny film ożywia historię miasta [WIDEO]

Dźwięk syreny rozbrzmiewa w Świnoujściu co roku od ponad 30 lat. To hołd, który mieszkańcy miasta składają ofiarom katastrofy promu „Jan Heweliusz”, który 13 stycznia 1993 roku właśnie stąd wypłynął w swój ostatni rejs do szwedzkiego Ystad.
– Wiele wskazywało na to, żeby „Heweliusz” w ogóle nie wypłynął. Po pierwsze – uszkodzona furta, nie powinien wypłynąć, po drugie – pogoda – powiedział kapitan żeglugi wielkiej Włodzimierz Grycner, przewodniczący Szczecińskiego Klubu Kapitanów Żeglugi Wielkiej.


Na Bałtyku szalał huragan, który przekroczył skalę Beauforta.

Zawsze mówił, że Bałtyk jest tym takim nieprzewidywalnym, niebezpiecznym i niestety takim morzem, które czasami może zaskoczyć i czasami niestety może zabrać

– wspomina Dorota Subicka, córka Janusza Subickiego, oficera pożarowego na promie „Jan Heweliusz”.

Tym razem morze zabrało 56 osób: 20 członków załogi i 36 pasażerów.

Pechowy prom i niejasności

0ad01a9e02e94d698e00a3ae9ef76871.JPG

Zbiórka dla chorych dzieci. Charytatywny koncert PUM [WIDEO]

„Heweliusz” od pierwszego rejsu w 1977 roku uznawany był za pechową jednostkę. Pożary, kolizje, niekontrolowane przechyły – łącznie aż 26 poważnych awarii w ciągu 15 lat.
– Ludzie mówią o pechowym statku. Od czego to zależy? To zależy chyba od ludzi, a przede wszystkim służb technicznych, armatora – jak dba o statek – powiedział kapitan żeglugi wielkiej Adam Dziurbacz, przyjaciel jednej z ofiar katastrofy.


Przed fatalnym rejsem prom uderzył o nabrzeże w Szwecji i uszkodził furtę rufową, którą w pośpiechu remontowano, bez odstawienia statku do stoczni. To jedna z potencjalnych przyczyn katastrofy, ale do dziś tak naprawdę nie wiadomo, dlaczego prom przewrócił się i zatonął.

Kiedy mamy do czynienia z jakąś tajemnicą, kiedy państwo coś skrywa – tu wyraźnie dla dobra bandery, dla interesu III RP – skrywano prawdę na temat przyczyn katastrofy. Tych teorii spiskowych powstało wiele

– podkreślił Adam Zadworny, dziennikarz i autor książki „Heweliusz – Tajemnica katastrofy na Bałtyku”.

144fec93a1654ee9828e35c0259757e9.JPG

Biec by uratować. Uczniowie z kursami udzielania pierwszej pomocy [WIDEO]

Nie zgadzała się nawet liczba ofiar tej tragedii. Dopiero w tym roku, po publikacji książki Adama Zadwornego, w nekrologach zamawianych w prasie przez armatora po raz pierwszy dopisano pięćdziesiątą szóstą osobę – Silvię Eichert, 17-letnią córkę jednego z austriackich kierowców. Potrzebowano na to ponad 30 lat.

ZOBACZ TAKŻE: Zaatakował dziecko, zginął po starciu z ojcem. Śledztwo ws. tragedii pod Szczecinkiem

Źródło:
TVP3 Szczecin