Paweł Stępień od lat pracował w ochronie. W noc ataku wyprowadzał z klubu agresywnego mężczyznę, który skakał po głośniku.
- Wyprowadzałem go, bo był agresywny, był pijany, naćpany, nie dało się z nim rozmawiać - mówił Paweł Stępień.
Wtedy zaatakował go kolega wyprowadzanego mężczyzny.
- On uderzał tym nożem tak, żeby mnie zabić. Był to nóż 21 cm, czyli no taki spory - dodał poszkodowany.
W szpitalu zszyto mu rany, ale później okazało się, że konieczna jest operacja.
Jego psychika nie pozwala mu na normalne funkcjonowanie. Odebrane mu zostało wszystko, co kochał - jego pracę, jego pasję
Sprawca napadu, niespełna 17-letni obywatel Ukrainy, początkowo miał być sądzony jak dorosły.
- My dopatrujemy się usiłowania zabójstwa - stwierdził Jędrzej Łopatto, adwokat poszkodowanego.
Obrona wniosła jednak apelację i sprawa trafiła do sądu rodzinnego.
- Takie postępowanie przed sądem karnym wobec osoby nieletniej można prowadzić, kiedy mamy określony czyn najpoważniejszy, zabójstwo, zgwałcenie, a z drugiej strony należy też ustalić, jaki jest stopień rozwoju sprawcy - wyjaśnił Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Te środki, które może zastosować sąd rodzinny, są dużo łagodniejsze niż te, które może zastosować sąd karny
Jeżeli sąd rodzinny ustali, że nieletni sprawca wchodził już wcześniej w konflikt z prawem i jest osobą zdemoralizowaną, może ponownie skierować sprawę do sądu karnego.
- To jest ciężka depresja. I to nie z tego, że zostałem ugodzony nożem, tylko z tego, co mi się dzieje teraz - moje życie zostało mi zabrane tak naprawdę - wyznał Paweł Stępień.