Teoria jest powszechnie znana, bo każdy kierowca, zanim przystąpił do egzaminu na prawo jazdy, musiał ją sobie przyswoić.
– Przede wszystkim patrzeć na znaki. Jeżeli jest stop, to nie bagatelizować sobie tego sygnału. Dlatego naprawdę się zatrzymać, bo czasami to po prostu ratuje życie, znaczy – często to ratuje życie – powiedziała jedna z kierujących.
Tak statystycznie patrząc, to tam, gdzie jest mały ruch pociągów. Myślę, że ludziom wydaje się, że o tej porze nie powinno nic jechać i tę czujność mają taką mniejszą, wjeżdżają pod pociągi, a czasami uderzają w pociąg
Ułańska fantazja kierowców nie zna granic. Ignorują znak „STOP” i czerwone światło, wjeżdżają pod zamykające się rogatki, licząc, że uda się zdążyć przed nadjeżdżającym pociągiem.
– Pociąg nie ma szansy się zatrzymać w miejscu. Najszybsze, najcięższe pociągi – ich droga hamowania wynosi nawet około 1300 metrów, czyli jak długość 13 boisk piłkarskich – tłumacz Bartosz Pietrzykowski z PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
Oczywiście, każdego kierowcę trzeba uświadamiać cały czas
Kierowcy łamiący przepisy są surowo karani. Nie tylko mandatami, bo zapłacić muszą też za zniszczoną infrastrukturę kolejową.